Ważne jest podkreślenie, że to, co rozumiemy przez „click data”, to nie dane o kliknięciach w wynik strony w wynikach wyszukiwania. To informacje o kliknięciach w obrębie strony, dane behawioralne (takie jak zbierasz w Google Analytics do własnego wglądu).
Według Erica Lehmana, byłego pracownika Google, który zeznawał w sądzie w ubiegłym tygodniu, „wszyscy wiedzą, że Google korzysta z danych o użytkownikach”. Co więcej, Lehman powiedział także, że pracownicy Google’a mieli być poinstruowani, aby „nie poruszać tematu kliknięć i wyszukiwania”.
Źródło: https://twitter.com/BigTechOnTrial/status/1704609259231621223
Co ta informacja oznacza dla Ciebie? (I dla Google, rzecz jasna)
Nic jeszcze nie jest potwierdzone, ale jest szansa, że Google w niedalekiej przyszłości będzie musiał zmierzyć się z problemem, który sam wykreował. Przewaga konkurencyjna Google polega na tym, ile danych o użytkownikach posiada — tak długo jak wpływ zbieranych danych behawioralnych był trzymany w tajemnicy (przynajmniej na tyle, na ile się dało — oficjalnie używanie tych danych nie było nigdy potwierdzone), konkurencja nie miała narzędzi, aby stworzyć lepsze wyszukiwarki. Czy możemy spodziewać się, że firmy (chociażby Microsoft) będą teraz bardziej intensywnie szukać sposobów na zbieranie danych o użytkownikach, aby doścignąć Google? Być może.
Google co prawda zasłania się tym, że zatajanie tego typu informacji miało zapobiegać manipulowaniu wynikami wyszukiwania, ale rozumiesz zapewne, że optymalizacja swojej strony nie równa się manipulacji. Dlatego możesz zaimplementować w obrębie swojej strony tak dużo UX-owych zmian, jak się da, aby usprawnić proces poruszania się po stronie. Teraz masz jeszcze więcej dowodów na to, że to, co użytkownik robi po wejściu na Twoją stronę (a nie tylko przed), jest równie ważne, więc zadbaj o dobre doświadczenia.