Wejście na nowy rynek to szereg wyzwań – jeśli nie masz pewności, w jaki sposób tłumaczyć wybrane treści, i czy bardziej opłaca się praca z native speakerem, czy jednak z tłumaczem, to podpowiadamy, co wybrać.
Jeśli budżet jest ograniczony, to zazwyczaj tłumacz będzie tańszym rozwiązaniem. Tłumacze często pobierają niższe opłaty za tłumaczenie treści w porównaniu do native speakerów.
Jeśli dążysz do stworzenia treści, które przyciągną i zainteresują lokalnych użytkowników, native speakerzy są często okażą się bardziej trafnym wyborem. Dlaczego? Mają głębszą wiedzę o kulturze i języku, co pomaga w tworzeniu treści bardziej dostosowanych do rynku. Jakość to jednak inna sprawa – nie wystarczy wybrać osoby, dla której dany język jest pierwszym, ani nawet takiej, która, powiedzmy, prowadzi zajęcia językowe. Znajomość języka to jedno, ale umiejętność pisania to zupełnie inna kategoria – świetna znajomość gramatyki niekoniecznie przełoży się na fantastyczne treści. Dlatego wybierając native speakera, upewnij się, że ma doświadczenie w copywritingu.
Jeśli treść dotyczy bardzo specjalistycznego tematu lub dziedziny, która nie jest oczywista, tłumacze mogą być w stanie przełożyć fachowe terminy, ale native speakerzy będą bardziej pewni zrozumienia kontekstu i terminologii branżowej. Pamiętaj, że samo bycie nativem nie oznacza automatycznego rozumienia każdego słowa branżowego czy z zakresu nowych technologii – tak jak w języku polskim szukasz copywriterów, którzy specjalizują się w danej branży, tak samo będzie w przypadku native speakerów.
Jeśli masz ograniczony czas na dostarczenie treści, tłumaczenie może być lepszym wyborem. Zazwyczaj tłumacze pracują szybciej, ponieważ nie tworzą treści od zera, są też dostępni w Twojej strefie czasowej. Pamiętaj, że pozycjonowanie zagraniczne to zdecydowanie nie jest bułka z masłem i nie ma co stawiać na treści typu „szybkie i tanie”, ale czasem ten czas po prostu liczy się najbardziej.
Jeśli chcesz osiągnąć sukces na danym rynku, w którym kultura i specyfika języka są kluczowe, warto zainwestować we wsparcie native speakerów. Dla rynków o mniej specyficznym charakterze (albo takim, który sam dobrze znasz), wsparcie tłumacza będzie wystarczające.
Przy dużych projektach z wieloma treściami tłumacze mogą być bardziej ekonomicznym rozwiązaniem, ale zatrudnienie native speakerów do stworzenia kluczowych treści (np. opisu strony głównej i najważniejszych usług/kategorii) to wciąż dobry i rozsądny wybór.
Jak widzisz, wybór między tłumaczem a native speakerem wcale nie jest oczywisty. Zależy od konkretnych potrzeb Twojego projektu, branży, specyfiki rynku docelowego, a także dostępnego budżetu i priorytetów związanych z jakością treści oraz dostępnością czasu.
Jeśli chcesz pracować z tłumaczem, warto mieć na uwadze kilka kluczowych kwestii, które pomogą Wam płynnie przejść przez cały proces i połączyć wiedzę językową z SEO i oczekiwaniami rynku docelowego.
Zastanów się, jakie treści chcesz w ogóle tłumaczyć. Zalecamy, aby w pierwszej kolejności wziąć na warsztat:
Zazwyczaj z klientami zaczynamy od pracy z tłumaczami – to nasz punkt wyjścia. Są klienci, którzy bardzo mocno naciskają na to, żeby treści były przygotowywane przez native speakerów. Rozumiem to, bo nawet doświadczonym tłumaczom zdarza się popełniać błędy gramatyczne lub używać słownictwa, które nie jest w danej sytuacji 100% naturalne. Jeśli dostajemy dużo feedbacku do tekstów, przechodzimy na współpracę z native speakerami. Nie oznacza to, że jest to lepsze rozwiązanie niż tłumaczenie – po prostu w niektórych przypadkach lepiej się sprawdzi, np. gdy klient jest bardzo wyczulony na drobne różnice między brytyjskim a amerykańskim angielskim.
Pamiętaj, że frazy powinny być tłumaczone z głową. Każdy rynek ma swoją specyfikę i to, w jaki sposób polscy użytkownicy wyszukują danych produktów czy usług, niekoniecznie będzie wyglądać tak samo zagranicą. Warto też rozważyć dodatkową analizę fraz kluczowych pod konkretny rynek i omówienie ich z tłumaczem. Tłumaczenie słów kluczowych tylko z ich oryginalnych odpowiedników może mieć negatywny wpływ na pozycję w wynikach wyszukiwania i obniżać CTR, a nawet konwersję. Dodatkowo istotna jest tu intencja, więc jeśli nie masz pewności, czy frazy to jest to, może warto skorzystać z korekty native speakera?
Jeśli więc zastanawiasz się przy tworzeniu treści SEO – tłumacz czy native? Podpowiadamy: dlaczego nie oba 😉
Jako z tłumaczem czy twórcą autorskich treści? Przygotowanie contentu od zera wymaga więcej researchu, ale może być bardziej trafne, z drugiej strony jednak wiąże się z ryzykiem odejścia od wartości marki.
To może coś pomiędzy?
Istnieje też coś takiego jak transkreacja. To strategia, która łączy tworzenie treści od zera z tłumaczeniem.
Pozwolę sobie zacytować definicję z Digital Fashion Agency, bo uważam ją za niezwykle trafną: „Transkreacja pomoże Ci mówić jednym głosem praktycznie na całym świecie, bez straty na spójności wizerunku Twojej marki, jednocześnie uwzględniając to, czego szukają użytkownicy na lokalnym rynku.”
Mówiąc prosto, transkreacja to tworzenie treści na bazie tych istniejących, ale bardziej w formie interpretacji niż dosłownego tłumaczenia. Takie treści będą świetnie dopasowane do potrzeb rynku, jego klientów, a przy tym nie stracisz ważnych cech brandowych marki. Win-win, prawda? Transkreacja w SEO może okazać się bardzo trafną strategią, bo zakłada rozumienie potrzeb użytkowników i ich intencji, a to tak naprawdę klucz do sukcesu.
Wybór tłumacza języka obcego lub native speakera bywa trudny – nie mamy co do tego wątpliwości. W SEO zagranicznym czeka na Ciebie wiele wyzwań, ale właściwie niewiele będzie tak trudnych na starcie jak to. Jeśli więc zastanawiasz się, który wariant wybrać, pamiętaj, że to nie zawsze jest tylko A czy B. Czasem to też A+B, a nawet C. Mówiąc mniej zagadkowo – pamiętaj, że klasyczne tłumaczenie to tylko jedna z opcji, i że zawsze możesz postawić na współpracę z tłumaczem oraz native speakerem, a nawet zdecydować się na transkreację.
Trzymamy kciuki! I jak zawsze – chętnie pomożemy Ci w osiągnięciu biznesowych sukcesów. Na całym świecie.