Linki wychodzące - co warto wiedzieć?
Skuteczny link building jest bardzo trudnym zadaniem. Nawet zdobycie odnośnika z bardzo popularnej strony nie musi wpłynąć pozytywnie na widoczność strony w Google – powinieneś wiedzieć, jak maksymalnie wykorzystać potencjał np. publikacji artykułu sponsorowanego nawet, jeśli jesteś wyłącznie wydawcą. Dzięki temu będziesz wiedzieć, jak przygotować ofertę dodania artykułów sponsorowanych i doradzić reklamodawcom, którzy Ci zlecą publikację. Oto kwestie, o których powinieneś pamiętać:Im więcej linków z jednej podstrony, tym mniejsza ich wartość
Jeśli kiedykolwiek korzystałeś z platform do publikacji artykułów sponsorowanych, takich jak Linkhouse czy Whitepress, to prawdopodobnie spotkałeś się ze stronami, które umożliwiają opublikowanie 5 linków, a nawet więcej. Zdarzają się i takie przypadki serwisów, na których wydawca nie podał limitu linków, które można dodać w jednym artykule. W efekcie możesz otrzymać zlecenie publikacji treści, w której reklamodawca umieścił 20 odnośników. Czy tak duża liczba linków w jednej publikacji może pozytywnie wpłynąć na widoczność serwisu w Google? Jest to bardzo mało prawdopodobne. Przede wszystkim dla algorytmu wyszukiwarki umieszczenie na jednej stronie bardzo dużej ilości odnośników prowadzących do tego samego serwisu jest nienaturalne. Jeszcze kilka lat temu zdobywanie w ten sposób linków, np. ze strony zaplecza, gdzie pojawiało się mnóstwo odnośników z anchorem prowadzących do tej samej strony, mogło się zakończyć ręcznym filtrem. Strona traciła wysokie pozycje w Google, a jej właściciel musiał usunąć linki z takich serwisów. Spotkaliśmy się z przypadkami, w których strony naszych nowych klientów wymagały usunięcia 100 proc. odnośników z anchorami, żeby został zdjęty ręczny filtr. Obecnie raczej takie sytuacje się nie zdarzają. Nie zmienia to jednak faktu, że publikacje z bardzo dużą ilością linków nie mają uzasadnienia. Jeśli otrzymasz propozycję umieszczenia takiego artykułu sponsorowanego, to warto zasugerować reklamodawcy, że nie jest to dobry wybór. Wiele na temat tego, jak należy linkować, pokazuje badanie przeprowadzone przez Linkhouse. Platforma ta przeanalizowała 30 tysięcy artykułów sponsorowanych, jakie opublikowano za jej pośrednictwem. Jeśli chodzi o liczbę odnośników w jednej publikacji, wygląda to następująco: Jak widzisz, ponad 60,44 proc. publikacji zawierało zaledwie jeden link, a tylko 1,44 proc. 5 linków. Wnioski nie są tak oczywiste, gdyż musisz pamiętać o tym, że bardzo dużo serwisów ogranicza możliwość publikacji do wyłącznie jednego linka w artykule, a z drugiej strony niewiele jest serwisów, które umożliwiają publikację aż 5 odnośników. Kiedy w kryteriach wyszukiwania zaznaczysz, że bierzesz ponad uwagę tylko te strony, które umożliwiają publikację co najmniej 5 linków, to zniknie 95 proc. propozycji. Ile odnośników zatem umieszczać w artykule sponsorowanym, żebym uzyskać jak najlepsze efekty? Sugerujemy, żeby nie było ich więcej niż 3, chociaż przyjmij zasadę, że im mniej linków, tym większa będzie ich lub jego moc dla witryny linkowanej. Z drugiej strony jako wydawcy powinno Ci zależeć na jak najmniejszej liczbie linków wychodzących z Twojej strony, gdyż ma to wpływ na jej widoczność.First link counts
Czyli tzw. zasada pierwszego linka. Zgodnie z nią nie ma uzasadnienia umieszczanie np. w jednym artykule wielu odnośników prowadzących do takiej samej strony, gdyż algorytm Google weźmie pod uwagę wyłącznie pierwszy z anchorów. Żeby sprawa była jasna, zerknij na poniższy screen: To część artykułu. Kolorem oznaczone są w nim słowa, gdzie umieszczono odnośniki. W obu przypadkach prowadzą one do tej samej strony. Algorytm weźmie pod uwagę wyłącznie pierwszy anchor – drugi zignoruje. Istnieje jednak sposób na oszukanie tej zasady, a jest nim skorzystanie z kotwic, czyli odnośników z #. To obecnie bardzo popularne rozwiązanie, które warto stosować z wielu względów. Szczególnie ma to zastosowanie w przypadku bardzo długich artykułów, w których można stworzyć wewnętrzne sekcje, dzięki czemu np. użytkownik smartfona nie musi scrollować całej publikacji po to, żeby dotrzeć do interesującej go treści. Wystarczy, że kliknie odnośnik kierujący do danej części tekstu. Taki link w kodzie strony wygląda następująco:<a href=”http://www.domena.pl/linkiwychodzace/#firstlinkcounts”>
W treści musi się znaleźć w tej części strony, do której użytkownik ma się przenieść po kliknięciu linka, następujący kod: <a name="firstlinkcounts">
- oczywiście będzie on działać w połączeniu ze wspomnianym odnośnikiem.
Linków tych można w treści umieścić wiele i w takim przypadku Google zlicza wszystkie anchory. Nie możemy Ci jednak dać gwarancji na to, że algorytm za każdym razem tak samo potraktuje odnośniki z kotwicą, ale warto ich używać, nawet pomijając kwestie pozycjonowania stron. Raz, że taka nawigacja ułatwia użytkownikom zapoznanie się z treścią, a dwa – tworząc dodatkowe menu, możesz przemycić kolejne słowa kluczowe.
Warto zwrócić uwagę na to, jak na Twojej stronie są rozmieszczone linki do artykułów. Najczęściej na stronach głównych pojawia się lead treści i przycisk nazwany np. „Przeczytaj więcej”. Oba umieszczone w tych miejscach linki prowadzą do tego samego adresu. Pierwszym powinien być odnośnik z anchorem, a dalej należy umieścić link typu „Czytaj więcej” (dodatkowo dobrze, jeśli "Czytaj więcej" będzie linkiem nofollow). Przykład takiego rozwiązania możesz zobaczyć poniżej:
Jeśli otrzymasz zlecenie publikacji artykułu sponsorowanego, w którym reklamodawca umieścił kilka linków prowadzących do tego samego adresu strony, to warto wspomnieć mu, że w ten sposób nie wykorzystuje potencjału publikacji.
Linkowanie do stron wysokiej jakości jest lepsze niż brak linków wychodzących
Przez lata podejście do tej kwestii było przeróżne. Jedni twierdzili, iż jest to mit SEO, z drugiej strony wiele firm stosowało to rozwiązanie. Najlepszym dowód na to, że ta zasada nie jest fikcją stanowi test, z którego wynikami zapoznasz się tutaj. Był on zrealizowany już jakiś czasu temu, ale powtórzono go również w tym roku i uzyskano podobne wnioski. Linkowanie ze swoich treści do stron wysokiej jakości to lepsze rozwiązanie niż brak linków wychodzących w artykule. Dlaczego? Możemy się domyślać, że jeśli wstawiamy odnośniki do wiarygodnych źródeł, to i nasza treść jest odbierana jako godna zaufania. Pisząc o przekonujących źródłach, mam na myśli np. strony rządowe, serwisy uczelni wyższych czy instytucji. Wiadomo zatem, że jest to jeden z czynników rankingowych, ale pytanie brzmi: jak ważny? To trudno ocenić. Test wykazał, że lepiej umieścić linki niż ich nie zawrzeć, ale nie spodziewaj się, że fakt istnienia odnośników wpłynie na wyższą pozycję na konkurencyjne słowa kluczowe. Nie chodzi również o to, żebyś na siłę dodawał linki do stron, który nie traktowałeś jako źródła treści. Celem powinno być dostarczenie użytkownikowi wartościowego artykułu i na tej zasadzie do tego podchodź. Czy na co dzień spotykasz się w artykułach z aktywnymi odnośnikami do źródeł treści? Prawdopodobnie tak, ale tylko nieliczni je umieszczają - warto jednak to robić.Duża ilość linków wychodzących obniża SEO Twojej strony
Wiesz już, że duża liczba linków z artykułu obniża przekazywaną moc, a jak algorytm ocenia strony, które umieszczają dużo odnośników? Google może ją ocenić jako witrynę, która handluje linkami i takie odnośniki nie przekażą żadnej mocy. W dalszym ciągu możesz znaleźć w sieci strony WWW, które są tzw. farmami linków. Na jednej podstronie serwisu znajdują się dziesiątki, a nawet więcej niż setka odnośników. Google może obniżyć widoczność organiczną takiego serwisu. Nawet, jeśli aktualnie strona ma całkiem niezłą widoczność, to bardzo prawdopodobne, że przy okazji kolejnej aktualizacji algorytmu serwis przestanie się pojawiać na wysokich pozycjach w wynikach organicznych. Oczywiście linki wychodzące są czymś naturalnym, ale staraj się utrzymywać ich optymalną ilość. Nie twórz tzw. farmy.Kiedy umieszczać nofollow w treści?
Linki w treści mogą mieć różne atrybuty. Najbardziej wartościowy dla strony linkowanej jest odnośnik dofollow, gdyż przekazuje on moc SEO, ale warto również skorzystać z odnośników z atrybutem nofollow. W kodzie HTML taki link wygląda następująco:<a href=”http://adresstrony.pl” ref=”nofollow”>Tytuł linka</a>
Kiedy korzystać z nofollow? Sprawdźmy najpierw, co sugeruje Google:
Kiedyś ta wyszukiwarka rekomendowała, żeby dodawać atrybut nofollow w przypadku linków sponsorowanych, tzn. takich, które umieszczasz za opłatą. Obecnie zalecane jest korzystanie z niego wtedy, gdy nie chcesz przekazywać mocy SEO. Właściciele stron WWW często wykorzystywali nofollow i nadal go używają, chcąc nie dopuścić do indeksacji pewnych części serwisu, np. profili użytkowników czy polityki prywatności, ale dużo lepszym i pewniejszym sposobem na blokadę indeksacji jest skorzystanie z tagu noindex.
Na swojej stronie możesz używać nofollow również w tych strefach, gdzie użytkownicy sami mogą zdobyć link, np. w komentarzach, chociaż Google w takich przypadkach zaleca stosowanie rel=”ugc” ( user-generated content). Wówczas link ma następujący kod:
<a href=http://adresstrony.pl ref=”ugc”>Tytuł linka</a>
Co ciekawe, Google proponuje, żeby wyłączać ten atrybut w przypadku twórców, którzy są godni zaufania i zapewniają wysokiej jakości treści:
Choć w przypadku linków sponsorowanych w dalszym ciągu dozwolone jest stosowanie nofollow, to obecnie zalecane jest używanie rel=”sponsored”. Trudno przewidzieć, jak z czasem Google zacznie traktować witryny, które publikują artykuły sponsorowane, ale bez tego tagu. Możliwe, że w przyszłości zostanie przeprowadzona aktualizacja algorytmu, która obniży widoczność takich stron.